Nasza klasa wybrała się w środę na autokarową wycieczkę do Muzeum Rolnictwa, które znajduje się w Szreniawie.
Celem wycieczki było:
- poznanie miejsca charakterystycznego dla naszego regionu
- budzenie szacunku do chleba (kromki naszej strawy powszechnej)
- poznanie "drogi" od ziarna do chleba
- możliwość obcowania z eksponatami zbieranymi przez wiele lat a służącymi do wytwarzania chleba i świadczącymi o naszej historii
- poznanie procedury wypieku chleba
W muzeum przywitała nas Pani, która zaprowadziła nas do wolnostojących pieców chlebowych. Tam pan Krzysiek opowiedział nam, jak piece były opalane i jaka musiała być w nich temperatura (200 stopni). Następnie wkładał ciasto do pieca na specjalnych, drewnianych łopatach.
Pozostało czekać cierpliwie na upieczone chleby.
Nasza przewodniczka zaprosiła nas do pierwszej sali muzealnej i opowiedziała nam "historię chleba" od ziarenka do bochenka.
Najpierw mieliśmy okazję posłuchać o trudzie rolników, którzy najpierw zasiewają na polu ziarna zbóż. Ziarno kiełkuje i wschodzi zboże. W słońcu i deszczu dojrzewa. Dojrzałe zboże jest koszone, a znajdujące się w nim ziarna są oddzielane od plew i mielone. Aby zebrać dojrzałe zboże, wykorzystuje się kosiarki i snopowiązałki. Obecnie najczęściej zastępują je kombajny. Dawniej jednak cepami młócono zboże, a następnie żarnami ręcznie je mielono.
Ze zmielonych ziaren powstaje mąka. Obecnie mąkę miele się w nowoczesnych młynach. Kiedyś były młyny wodne i powietrzne. Następnie z mąki wyrabia się odpowiednie ciasto, z którego wypieka się chleb. Kiedyś wypiekano chleb w piecach chlebowych, które były w każdej kuchni. Bochenki wsuwano do środka za pomocą specjalnej szufli. Chleb tak wypiekany zachowywał świeżość przez wiele dni. Teraz piekarnie są zmechanizowane, a piece elektryczne.
Niektóre sale urządzone są tematycznie. W muzeum dzieci mogły zobaczyć jak wyglądała kiedyś kuchnia naszych babć.
Mają tam wiele ciekawych eksponatów (pralkę ręczną, żelazko z duszą, maselniczkę, cepy do młócenia zboża, wiele naczyń).
Po godzinie opowieści w powietrzu rozchodził się wspaniały zapach pieczonego chlebka.
Teraz już wszyscy myśleli tylko o tym by schrupać kawałek kromki. Ślinka leciała na samą myśl.
Chleb zabraliśmy do Gniezna, a dziś zrobiliśmy wspólnie drugie śniadanie na wielkich „pajdach” chleba.
Była to naprawdę ciekawa lekcja historii.
Polecamy - tam warto pojechać!
Wiersz Stanisława Grabowskiego
CHLEB
U babci
Na stole
Leży chleb w koszyku.
- Babciu , po co
Te kromki pod serwetą?
- To gościny
Staropolski znak.
Gdy przed laty
Studzony podróżny
Do domu zapukał ,
Gospodarz psy odpędzał
Do środka zapraszał .
- Posil się - mówił.
Dokąd prowadzą drogi,
Nie pytał .
Bochen na stole –
Starej tradycji
Dobry ślad.